środa, 31 sierpnia 2016

Warstwowe śniadanka jak deser…



Czytanie książek dla dzieci w dorosłym wieku jest rzeczą wielce pożyteczną. Dlaczego?  Bo można naprawdę odkryć coś, czego wcześniej nie dostrzegało się. O ile Muminki są naprawdę filozoficzne, o tyle Kubuś Puchatek to postać, dzięki której można pokochać jedzenie i pofilozofować przy nim. No sami zobaczcie.
,,I gdy Królik zapytał: – Co wolisz, miód czy marmoladę do chleba? – Puchatek był tak wzruszony, że powiedział: – Jedno i drugie. – I zaraz potem, żeby nie wydać się żarłokiem, dodał: – Ale po co jeszcze chleb, Króliku? Nie rób sobie za wiele kłopotu”.
No i jeśli lubi się wszystko to na śniadanie można sobie zrobić miks z samych smacznych i zdrowych produktów. Miód gryczany na serce, morwa przeciwko cukrzycy i otyłości, owoce na dowitaminizowanie organizmu. No faktycznie można lubić wszystko.
,, Jeśli wskutek nadmiernego jedzenia utkniesz w drzwiach frontowych czyjegoś domku, będziesz zmuszony pozwolić swemu gospodarzowi używać twoich tylnych łapek zamiast wieszaka na ręczniki. Cóż, tak to bywa”.
Jedząc słoiczkowe śniadanka raczej nie utkniemy w drzwiach frontowych czyjegoś domku – chi, chi…
,, Mam w spiżarni dwanaście garnczków, które wołają mnie już od godziny”.
Faktycznie mam mnóstwo garneczków, ale pokochałam słoiczki. A co, można jeść bezkarnie ze słoika. Bo dlaczego nie?
,, – Powiedz, Puchatku – rzekł wreszcie Prosiaczek – co ty mówisz, jak się budzisz z samego rana?
– Mówię: „Co też dziś będzie na śniadanie?” – odpowiedział Puchatek. – A co ty mówisz, Prosiaczku?
– Ja mówię: „Ciekaw jestem, co się dzisiaj wydarzy ciekawego”.
Puchatek skinął łebkiem w zamyśleniu.
– To na jedno wychodzi – powiedział”.
Tak faktycznie w słoiczkach może znaleźć się wszystko, bo i płatki, i miodek, i owoce, i orzechy, i przyprawy albo w wersji wytrawnej i warzywa, i zioła. Tak naprawdę co tylko fantazja nam podpowiada.
,, W parę godzin później, gdy noc zbierała się do odejścia, Puchatek obudził się nagle z uczuciem dziwnego przygnębienia. To uczucie dziwnego przygnębienia miewał już nieraz i wiedział, co ono oznacza. Był głodny”.
Głód faktycznie przygnębia.
I od razu przypominają mi się dywagacje z warsztatów kulinarnych – Co prezes je na śniadanie? No właśnie ciekawe?

Słoiczki śniadaniowe


2 porcje
400g naturalnego jogurtu probiotycznego – dzielimy na 2 porcje
1 nektarynka pokrojona w kostkę
1 brzoskwinia pokrojona w kostkę
6 łyżeczek płatków owsianych
6 łyżeczek amarantusa ekspandowanego
2 łyżeczki miodu gryczanego
garstka morwy
cynamon Appetita

  
W każdym słoiczku układamy warstwami:
ü  płatki owsiane – mieszamy z jogurtem;
ü  brzoskwinię;
ü  jogurt pomieszany z amarantusem i cynamonem;
ü  nektarynkę;
ü  jogurt, miód;
ü  morwę.


środa, 24 sierpnia 2016

Przerobu nie ma końca…



Kolejny zaprawowy dzień zaliczony. Ugotowałam przecier pomidorowy i przygotowałam, jak to nazwałam, kwaszonkę. Ucieszona, że pozbyłam się iluś misek stojących właściwie wszędzie w kuchni, pomyślałam – chociaż na weekend będzie odgruzowana przestrzeń. Nic z tych rzeczy, bo popołudniowa wizyta w ogrodzie skończyła się przytaszczeniem wiadra pomidorów we wszelkich kolorach i miski jeżyn. Zaczynam obawiać się czy wystarczy miejsca w zamrażarce, żeby pomieścić wszelkie zbiory owocowo – warzywne. W tym roku zamroziłam naprawdę sporą ilość owoców, bo mój system śniadaniowy wskazuje na ich ogromne zapotrzebowanie, dlatego chomikuję do oporu, bo po co kupować zimą drogie produkty, skoro można mieć smaczne i zebrane w swoim ogrodzie. Tymczasem kwaszonki, to jest to, co mnie w tym roku szczególnie ciekawi i kombinuję różne konfiguracje składników. Na początek porwałam się na miks kapusty, śliwek i pora przyprawiony kminkiem. No niby kapusta kiszona, ale taka już doprawiona i gotowa do jedzenia. Zdrowe to i fajne, bo w 100g zawiera tylko 26 kalorii, a przy tym sporo błonnika, bo 2,1g. A i z dodatkiem do obiadu zimową porą nie będzie problemu, o ile nie zjem wszystkiego teraz, bo to naprawdę smaczna mieszanka.

Kapusta kwaszona ze śliwkami


2kg kapusty
20dag śliwek węgierek
1łyżka kminku Appetita


2 pory
3 łyżki kamiennej soli
Kapustę szatkujemy, pory kroimy w cienkie plasterki, śliwki w ćwiartki. Wszystkie składniki mieszamy z solą i kminkiem. 


Następnie przekładamy do kamionkowego naczynia i ubijamy. Przyciskamy talerzykiem i obciążamy. Gdy pokaże się piana, przebijamy do dna drewniana łyżką. Po tygodniu rozkładamy do słoików i pasteryzujemy 10 minut.

wtorek, 23 sierpnia 2016

Zapraw czas…



Szaleństwo zaprawowe sięga w tym tygodniu zenitu. Powoli zbliża się czas powrotu do pracy, dlatego co mogę zrobić póki mam wolne, to robię. Na ten tydzień zaplanowałam i przeciery, i buraczki, i kwaszonki, i tak z rozpędu jeszcze mój ulubiony słodko -  pikantny sos. Nie przepadam za kupnymi sosami, bo na ogół doprawione są czymś sztucznym i po przeczytaniu listy składników odkładam je na sklepową półkę. Jeśli można nie faszerować się sztucznizną, to stanowczo wolę ścieżkę zdrowia i jedzenie przyrządzam sama. Wiem co dołożyłam i mam pewność co do jakości i smaku. Co z tym sosem? Składników w nim sporo, pracy też trochę, ale warto. Ukrywa się w nim trochę par idealnych – pomidory i cynamon, jałowiec i wędzona papryka, słodkość śliwek i ostrość chili. 



Wszystko to składa się na złożony smak sosu, a jeśli trochę poczekamy i aromaty dobrze się połączą i nabiorą mocy, wtedy mamy niebo w gębie. Do czego pasuje? Od długiego już czasu nie smaruję chleba masłem, dlatego można nim posmarować właśnie kanapki, parówkożercy ucieszą się, bo z nimi też dobrze smakuje, ale tak naprawdę z każdą kiełbasą czy wędliną można go połączyć. Można doprawić nim także sery czy po prostu podgrzać i wymieszać z makaronem, posypać parmezanem i zjeść na obiad. A co? Dlaczego nie? Tak naprawdę każdy musi pokierować się swoimi preferencjami smakowymi i stworzyć ze swoim  ulubionym składnikiem idealną parę.

Słodko – ostry sos


2kg pomidorów pokrojone w kostkę
3 czerwone papryki pokrojone w kostkę
1kg śliwek węgierek pokrojonych na ćwiartki
0,5kg cebuli drobno posiekanej
8 ząbków czosnku drobno posiekanych
1 szklanka octu winnego
5 jagód jałowca Appetita
5 łyżek trzcinowego cukru
2 łyżki kamiennej soli
1 łyżeczka świeżo mielonego pieprzu – czarny lub kolorowy - Appetita
1 łyżeczka mielonej papryki – słodkiej Appetita lub słodkiej wędzonej
duża szczypta płatków chili
2 liście laurowe Appetita
1 łyżeczka gorczycy Appetita
1 łyżeczka cynamonu Appetita


Pomidory, paprykę, cebulę, czosnek i śliwki wkładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy godzinę w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Co jakiś czas mieszamy. Następnie przecieramy wszystkie składniki przez sito do garnka z grubym dnem. Blenderujemy, by wygładzić konsystencję. Dodajemy ocet, cukier, sól i pozostałe przyprawy, mieszamy i gotujemy. Co jakiś czas mieszamy. Sos musi zgęstnieć – trwa to około godziny. 



Gotowy sos przekładamy do słoiczków i pasteryzujemy 10 minut.   

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Letnie warsztaty…



W sesji letniej zaplanowaliśmy tylko dwa spotkania kulinarne, pierwsze w lipcu już dawno za nami, teraz zrealizowaliśmy drugie. No oczywiście gdzie? W Dobieszczyźnie. To miejscowość, w której regularnie spotykamy się w każdej sesji od początku. Cieszy mnie fakt, że jeszcze nie znudziłam się. Coraz bardziej poznajemy się i powoli jest tak, że wspominamy co było wcześniej. A to Paulina ma wypomnianą czekoladę zalaną wrzątkiem, a to pan Stanisław przypomina jak bardzo zasmakowała mu zupa z pokrzyw. I dobrze, że tak jest, bo znajomości coraz bardziej się zacieśniają i dowiadujemy się coraz więcej o sobie. 



Tym razem prezes Kuba zadał szyku różowymi skarpetkami i osłodził nam życie winogronem. I w końcu pojawiła się piękna Lilia w towarzystwie syna Szymona, bo ją zwykle omijają pyszności ugotowane podczas warsztatów kulinarnych. 



Co mnie zaskoczyło tym razem? Zobaczcie komentarze do menu warsztatów w Dobieszczyźnie.
Menu

Sałatka ryżowa


*Prosta i sezonowa, ale bardzo zdrowa – na liście składników brązowy ryż, pomidory – oj, Agnieszka nie była zadowolona, bo ich nie lubi – groszek, bazylia i element chrupki w postaci prażonego słonecznika. Co ciekawe, znowu pojawił się problem z bazylią, bo co dla mnie oczywiste, dla innych niekoniecznie. O co chodzi? Z bazylii pozyskujemy tylko liście – kwiaty i gałązki są niepotrzebne!

Sałatka jogurtowo – warzywna


*Mamie Marysi bardzo, bardzo smakowała. Choć to zupełnie niewyszukane danie – połączenie pomidorów, ogórków, ciecierzycy, jogurtu, mięty, soli i pieprzu. W wersji mocno schłodzonej po prostu wyśmienita.  

Zupa z jarmużem i kiełbasą


*No i tu były sporo kontrowersji. Dlaczego? To proste, bo zupa ma bardzo wyrazisty smak i nie wszystkim przypadła do gustu. Określiłam ją w sposób następujący – to propozycja dla facetów, bo pikantna i konkretna ze względu na dużą ilość kiełbasy lub też ratunek poimprezowy na regenerację.

Kociołek węgierski
*Tu odsyłam po przepis do wpisu odsyłam tutaj J

Śliwki zapiekane pod cynamonowo – orkiszową kruszonką i sosem jogurtowo – miodowo - lawendowym


*No i co? Pan Stanisław, zwykle ekspert od konkretów, czyli zup i dań głównych, przygotował przepyszny deser. Smak był wyważony, cynamon nie zabił deseru, lawenda nie przemieniła go w mydlarnię, choć padło zdanie - ,,Lubię przesyt!” Cokolwiek pan Stanisław miał na myśli tutaj panowała idealna harmonia.

Komu dziękujemy? Podziękowania kieruję do partnerów naszych warsztatów kulinarnych – Hendi, Kenwood, Appetita, Monini, Teekane, Jan Niezbędny.