piątek, 27 marca 2020

Zaskakujący świat…

Oglądamy inny świat.
Nigdzie się nie spieszymy, siedzimy w domu, angażujemy się w czynności, na które do tej pory nie było czasu. Trochę pozornie nie było czasu. Dlaczego? Kiedyś z moimi uczniami zastanawialiśmy się ile godzin zyskamy, jeśli przestaniemy ileś razy dziennie przeglądać telefon. Wyszło, że całkiem sporo. Dalej zastanówmy się ile czasu trwonimy na rozmowy z ludźmi, z którymi nie powinniśmy rozmawiać? Ile zajmuje nam zaganianie do jednej, drugiej, a czasami trzeciej pracy? I po co to wszystko? Naprawdę potrzebujemy w długie weekendy jeździć nie wiadomo gdzie, a później lansować się na portalach społecznościowych? Uszczęśliwia nas posiadanie? Lepiej czujemy się mając kilka aut?
Oglądamy teraz inny świat. Nagle musimy być jak Filifionka z ,,Doliny Muminków w listopadzie”, która jest absolutną domatorką i ta domowa przestrzeń jest wystarczającą jej do życia.
Spowolnienie w moim życiu, może trochę mniejsze, ale jednak, miało miejsce już kilka razy wcześniej. I to wtedy rodziła się we mnie uważność. Cieszyły mnie wróble bujające się na gałązkach albo jaskółki, zganiające się z linii elektrycznej. Z powodzeniem w wielkim skupieniu szukałam listków krwawnika bądź szczytów majowych pokrzyw na łące. Spacerowałam polami, by z dala obserwować pasące się sarny lub spacerujące nad mokradłami żurawie. I kiedy o tym stanie uważności kilka lat później mówiłam mojej dawnej szkolnej miłości – Tomaszowi – stwierdził: ,,Zazdroszczę. Ja tak nie umiem”. 
Tak na marginesie ciekawi mnie, czy nabył tą umiejętność.
Tymczasem w domu też można wiele zaobserwować. Takie pieczenie chleba może okazać się niezwykłą przygodą, a wyrastające ciasto uruchomić wyobraźnię. 


I nagle przed oczami może ukazać się pejzaż księżycowy. 


Zaskakujący jest ten świat.

Chleb żytni na zakwasie z rodzynkami i orzechami


Zakwas:
272g mąka żytnia chlebowa
218g woda
14g zakwas żytni
Składniki mieszamy i odstawiamy pod przykryciem na 14 – 16 godzin.
Gotowe ciasto:
590 mąka chlebowa
45g mąka żytnia chlebowa
400g woda
18g soli
12g drożdże
zakwas
113g rodzynki
113g orzechów – zamieniłam na ziarno słonecznika
Wkładamy do miski wszystkie składniki i wyrabiamy ciasto najpierw 3 minuty na pierwszej prędkości, a później kolejne 3 minuty na drugiej prędkości.
Fermentacja – 1 godzina.
Ciasto dzielimy na dwa bochenki i umieszczamy w foremkach.
Fermentacja 50-60 minut.
Pieczemy 35 minuty w piekarniku nagrzanym na 220 stopni.

środa, 18 marca 2020

Warsztaty zdalne…

Tego, że doczekamy braku niektórych towarów w sklepie nikt z nas się nie spodziewał, a tym bardziej sklepów z pustymi półkami. Tymczasem jakie było moje zdziwienie, kiedy nagle okazało się, że w promieniu 30 km nie można było zakupić drożdży, które nagle stały się produktem deficytowym.
W trakcie rozmowy w maleńkim sklepiku na wsi prawie na końcu świata pani sprzedawczyni opowiadała mi historię o klientach, którzy naraz kupowali kilogram drożdży. Pomyślałam sobie o dwóch rzeczach. Po pierwsze jak wielka jest niewiedza w zakresie wypiekania, bo przecież jedna kostka 100-gramowa wystarczy na upieczenie 20 bochenków chleba. Po drugie straszny egoizm, który pozwala na to, że tracimy z widoku fakt, że oprócz nas są też inni ludzie.
Przypomniałam sobie jedne z warsztatów kulinarnych, podczas których uczestnicy z wielkim zaciekawieniem słuchali moich wywodów o tym jak wyhodować zakwas, jak go prowadzić, żeby był użyteczny wiele lat, jak bochenki składać. I coś co jest bezcenne rady – że przy pieczywie nie ma dróg na skróty i przyspieszania akcji. Wszystko pod względem czasowym musi być perfekcyjnie przeprowadzone – fermentowanie, składanie, formowanie, wreszcie wypiekanie i studzenie. Nawet moment, kiedy chleb zaczynamy kroić jest ważny, bo niektóre chleby muszą poczekać na ten moment do dnia następnego.
Tymczasem w internecie pojawiają się zapytania o zakwas – także ten żurkowy. I pomyślałam sobie – skoro moi warsztatowi, pewnie do dziś, korzystają z wiedzy zdobytej na warsztatach, to dlaczego nie pomóc zdalnie (modne ostatnio słowo) szerszemu gronu osób. 

Chleb pszenny razowy


Zaczyn:
140g mąki pszennej razowej
140g wody
30g zakwasu
Wszystkie składniki mieszamy i pod przykryciem zostawiamy na 12-14 godzin.


Ciasto:
320g mąki pszennej razowej
450 mąki pszennej chlebowej
490g wody
20g soli
zaczyn
Wszystkie składniki ciasta łączymy zaczynem. Wyrabiamy 3 minuty na pierwszej prędkości robota i 2 minuty na drugiej. Ciasto będzie średnio luźne.
Fermentacja wstępna – 2,5 godziny, po 50 minutach ciasto składamy i drugi raz składamy je po kolejnych 50 minutach.
Ciasto dzielimy na 2 bochenki i umieszczamy w foremkach do pieczenia nasmarowanych oliwą.


Fermentacja końcowa – 2 – 2,5 godziny.
Pieczemy 40 minut w piekarniku nagrzanym do 240 stopni. 


Po wyjęciu z foremek chleb studzimy na kratce.

poniedziałek, 16 marca 2020

Powrót…

Wracam na starą ścieżkę, którą parę lat omijałam z kilku powodów. Jednym z nich było po prostu zmęczenie pracą i wypalenie prowadzeniem warsztatów kulinarnych. Czytając dzisiaj ,,Głodne kawałki. Kill grill 2” Anthonego Bourdain’a , natrafiłam na takie oto zdanie wypowiedziane przez Normana van Akena szefa kuchni z Florydy:
,,Poza rodziną dwie rzeczy uratowały mi życie. Gotowanie było jedną z nich”.
Też kiedyś wybrzmiała w moich ustach podobna myśl i stwierdziłam wtedy po prostu – gotowanie mnie uratowało.
Zdaje się, że życie zatacza jakieś dziwne kręgi i obecnie znowu jestem w punkcie, kiedy zadaję sobie pytanie – co dalej? Wydarzenie zupełnie niezależne ode mnie układają się tak, że powoli zbliżam się do rozstajnych dróg i będę musiała zdecydować, w którą stronę pójść. Czy zostać zawodowo tu gdzie jestem, odczuwając dyskomfort spowodowany zmęczeniem miejscem i tym, co się w nim działo i dzieje? Czy może podjąć odważną decyzję, która być może wywróci moje życie do góry nogami, ale spowoduje, że na nowo odkryję sens tego, co robię? Walka z samym sobą i o ideę nie ma już większego sensu, bo męczy i niepotrzebnie traci się energię. A trzymanie się kurczowo jednego miejsca wcale mnie nie uszczęśliwia, dlatego więc coraz częściej zamykam się w kuchni. Dlaczego? Gotowanie już raz mnie uratowało. Może i teraz tak będzie?

Polędwica w pikantnym owocowym sosie 

 
1 polędwica wieprzowa
1 pomarańcza
1 biała cebula
3 ząbki czosnku
3 łyżki spicy mango chutney
sól
świeżo mielony kolorowy pieprz
wędzona papryka
mąka do obtoczenia mięsa
oliwa do smażenia
Polędwicę pozbawiamy błon i kroimy na 2-centymetrowe plastry, przyprawiamy solą, pieprzem, wędzoną papryką i obtaczamy w mące. Z pomarańczy wyciskamy sok. Cebulę kroimy w piórka, czosnek w cienkie plasterki.
Na patelni rozgrzewamy oliwę. Osmażamy mięso na rumiano. Dodajemy cebulę, czosnek i podsmażamy. Dodajemy chutney i wlewamy sok pomarańczowy, przyprawiamy solą i pieprzem. Dusimy pod przykryciem 10 minut.


Mięso podajemy z kluseczkami.
Kluseczki
250g mąki pszennej
0,5 łyżeczki soli
2 jajka
150ml mleka
Miksujemy składniki ciasta. Odstawiamy na 10 minut. W dużym garnku zagotowujemy wodę, solimy. Ciasto przecieramy przez tarkę do kluseczek lub wrzucamy małe porcje łyżką. Kiedy kluseczki wypłyną, gotujemy je minutę, jeśli są większe 2-3 minuty.