Długi czas żyłam w
nieświadomości kulinarnej. Dlaczego? Nieświadomość brała się z braku znajomości
smaku mięsa dzikich zwierząt. Jakoś tak się złożyło, że nie miałam okazji
popróbować dziczyzny i chyba nawet nie miałam świadomości jak smaczna może być.
Pierwszy raz dwa lata temu w okresie
świąt bożonarodzeniowych spróbowałam sarninę u znajomych i przyznam szczerze,
że nie byłam zachwycona, bo mięso było słodkawe, suche i niedoprawione, a do
tego jakieś taki włókniste. Nic to, nie zraziłam się jednak aż tak, żeby nie
zrobić kolejnego podejścia, na które musiałam trochę poczekać. Z racji udziału
w konkursie Blogerchef trafiłam do
półfinału i miałam okazję być gościem zamku w Dubiecku, w którym szefem kuchni
jest Janusz Pyra. Tam tak naprawdę przekonałam się, że dziczyzna może smakować
wyśmienicie, jeśli jest obrobiona dobrą ręką. I wtedy to próbowałam, oprócz
sarniny, i dzika, i jelenia. Do dzisiaj miło wspominam pobyt w Dubiecku.
Tymczasem, będąc już w domu, zapragnęłam sama w końcu przyrządzić jakieś danie
z dziczyzny. Początkowo, z racji nieznajomości tematu, nie miałam w głowie
konkretnej propozycji. A i dzikie mięso wcale niełatwo zdobyć. Od czego są jednak książki? Przecież wiele
razy przeglądałam receptury na dania z dziczyzny i wiedziałam chociaż tyle,
gdzie je znaleźć. Jakiś czas temu na rynku księgarskim panowała moda na książki
około kulinarne, tzn. autor przeprowadzał się z jednego miejsca w drugie – na ogół
do innego kraju i tam poznawał nowe składniki, smaki i obyczaje, a później
opisywał swoje wrażenia. Pierwszym takim cyklem, który kupiłam i przeczytałam
był zbiór opowieści o Toskanii Ferenca Mate. Tam właśnie natrafiłam na gulasz
scottiglia i od razu wiedziałam, że prędzej czy później to danie przyrządzę.
Jak to gulasz – nie jest fotogeniczny, ale za to bardzo smaczny, choć trochę
czasu trzeba mu poświęcić.
Gulasz
z dzika
1kg mięsa z dzika pokrojonego
na kawałki
6 ząbków czosnku posiekanych
na cienkie plasterki
6 marchewek pokrojonych na
większe kawałki
1 mały seler korzeniowy pokrojony
w grubą kostkę
2 białe cebule posiekane na
piórka
0,5 papryczki chili pokrojonej
w drobną kostkę
pęczek natki pietruszki grubo
posiekany
szałwia
rozmaryn Appetita
3 liście laurowe Appetita
200ml śmietany do sosów 18%
300ml gęstego przecieru
pomidorowego – można także zblenderować świeże 3 pomidory
sól i świeżo mielony czarny
pieprz Appetita
czerwone wytrawne wino
Mięso zalewamy 300ml wina
(musi być całe zanurzone w winie) i przyprawiamy 1/3 wszystkich przypraw
(oprócz soli).
Przykrywamy i odstawiamy do lodówki na 12 godzin. Następnego
dnia na rozgrzaną patelnię przekładamy mięso, posypujemy solą i dodajemy
kolejną 1/3 część przypraw, mięso przesmażamy. Po 10 minutach marynata powinna
,,wypocić się” z mięsa. Przekładamy mięso na czystą patelnię, dolewamy oliwę.
Rumienimy teraz mięso i dodajemy resztę przypraw, czosnek, cebulę, marchewkę,
seler i papryczkę chili, sól i pieprz. Smażymy kilka minut, wlewamy 300 ml
wytrawnego wina, przecier i dusimy mięso do miękkości. Na koniec dodajemy
śmietanę i mieszamy.
Kasiu,
OdpowiedzUsuńja w sprawie chlebowej.
Pieczemy już drugi rok i łatwo znaleźć tę informację.
Co miesiąc podaję zaproszenie na mojej stronie i na profilu strony na Fb.
Zapraszam!