Wpadłam w po uszy. Kocham
jedzenie i wszystko co się z nim łączy – produkty, gotowanie, wąchanie,
smakowanie, książki kucharskie i dobre, podkreślam dobre restauracje z wspaniale
wyposażonymi kuchniami zarówno w sprzęt jak i produkty spożywcze. Stąd też nie
mogłam przepuścić okazji zjedzenia w ostatni weekend kolacji w nowo otwartym
lokalu Eatalia w Borówcu.
Tym
bardziej, że swoją rękę przyłożył do niej mój ulubiony kucharz z Ustki Rafał Niewiarowski szef kuchni Molo Cafe – wielokrotnie przeze mnie na
blogu opisywanej. I jeśli ktoś z Was zdążył już popróbować dań w Ustce, polecam
jak najszybciej odwiedzić Eatalię, bo
i tu nikt nie zawiedzie się. Dania wspaniale skomponowane i wreszcie można w
Wielkopolsce zjeść potrawy przyrządzane techniką sous vide – steki z polędwicy,
pierś kaczki czy łososia.
Wszystko wspaniale smakuje i wygląda pięknie.
Zasługą
jest nie tylko zastosowana technika, ale i najwyższej jakości składniki – od mięs,
przez prawdziwe włoskie sery Gorgonzola, Pecorino, Parmezan, szynki Parma i San
Daniele po najlepszy na świecie balsamico Giusti z Modeny. Całość dopełniają
wina, które pomaga wybrać sommelier. Sama nazwa nie jest przypadkowa – Eatalia stanowi bowiem grę słów Italia i
eat ‘jeść’, a karta skomponowana jest tak, że łaczy w sobie tradycyjną kuchnię
z włoską właśnie. Całemu projektowi przyświeca wspaniała myśl - ,,Przy jedzeniu się nie zestarzejesz” i
rzeczywiście mieliśmy wrażenie, że czas stanął w miejscu, a my przez chwilę
przebywaliśmy w prawdziwej włoskiej tawernie, w której każdy gość jest
wyjątkowy, a samo wnętrze przecudne.
Ogromną pracę w osiągnięciu tej magicznej
atmosfery wykonuje Pani Maria Filipiak - menadżer restauracji, podchodząca do
każdego stolika i opiekująca się gośćmi jak prawdziwa włoska mamma czy polska
pani domu. Na pewno będę stałym gościem Eatalii, bo zakochałam się w jedzeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz