wtorek, 29 września 2015

Grecja, Grecja…



Ostatnio facebook zadbał o moją pamięć i wrzucił mi jako wspominki zdjęcie z greckich warsztatów. I powiem tak, o ile rzadko kiedy udostępniam wspominki facebookowe, o tyle tym razem pozwoliłam sobie zdjęcie pokazać na forum. Dlaczego? Powodów jest kilka. Temat był niezwykle trudny, bo razem z Tomkiem natrudziliśmy się, aby perfekcyjnie przyrządzić od podstaw ciasto filo, a nie zamierzaliśmy iść na łatwiznę. Choć sama praca była naprawdę ciekawym doświadczeniem i wymagała od nas ogromnej cierpliwości. Po drugie zaplanowałam mnóstwo dań do ugotowania, więc goście mieli co robić i nie nudzili się. Po trzecie to jedne z najbardziej magicznych warsztatów, których klimat świetnie oddał nasz fotograf Roman. I tak wiedziona miłymi wspomnieniami postanowiłam wrócić do kuchni greckiej. Swoją drogą, ciekawe czy w tygodniu greckim Lidl miał w ofercie ciasto filo? Nie wiem, nie sprawdzałam. Ale, ale…, jakoś tak ta Grecja wszystkim była ostatnio w głowie, bo i sam Tomasz zapytał, czy pamiętam jak męczyliśmy się nad greckim filo. No, no…, facebook ma nosa i wie, co tu nam przypomnieć. Nie bez powodu na dzień dobry zadaje nam pytanie: O czym teraz myślisz? A tak naprawdę często sobie myślę, żeby wbić odpowiedź: ,,G…”, niestety grzeczność mi na to nie pozwala.

Spanakopitta

 
4 łyżki oliwy
1 pęczek dymki
1 kg szpinaku
2 łyżki posiekanej natki
½ łyżeczki startej gałki muszkatołowej Appetita


100 g sera feta
2 jajka
110 g masła
8-10 arkuszy ciasta filo
sól
świeżo mielony czarny pieprz Appetita

Dymkę oczyścić i drobno posiekać. Szpinak umyć, osączyć, usunąć ogonki liściowe i posiekać.
Rozgrzać piekarnik do temperatury 180°C. Rozgrzać oliwę na patelni, wrzucić dymkę i mieszając smażyć kilka minut, aż zmięknie. Dodać szpinak, wymieszać i smażyć, aż zwiędnie. Przykryć pokrywką i dusić na małym ogniu 5 minut. Zdjąć z ognia i odstawić do ostygnięcia. Do ostudzonego szpinaku dodać natkę, gałkę muszkatołową, pokruszoną fetę i lekko ubite jajka. Doprawić solą i pieprzem i dobrze wymieszać. Stopić masło w małym rondelku i przy pomocy pędzelka posmarować dno blaszki lub formy do zapiekania. Ułożyć 4-5 warstw ciasta filo, smarując każdą z nich masłem. Wyłożyć nadzienie ze szpinaku na ciasto i przykryć pozostałymi arkuszami ciasta, każdy z nich smarując masłem. Wstawić do piekarnika i piec 30 minut. Zwiększyć temperaturę do 200°C i zapiekać jeszcze 5 minut, aż wierzch się zrumieni. Pokroić na porcje i podawać na gorąco lub na zimno.

Ciasto filo
400 g mąki pszennej
6 g soli
330 ml wody, podgrzanej do 50ºC
30 ml oliwy z oliwek
skrobia ziemniaczana do podsypywania
Robotem wymieszać mąkę, sól i wodę. Jak składniki zaczną się łączyć, wlać oliwę, nadal miksując. Miksować około 3 - 4 minut, aż ciasto się połączy, będzie miękkie, delikatnie klejące i będzie prawie odchodziło od brzegów miski. Wyłożyć ciasto na stolnicę oprószoną skrobią ziemniaczaną, uformować w kulę. Kulę podzielić na mniejsze kawałki, około 60 g każdy, również uformować je w kulki. Ułożyć je na blaszce oprószonej skrobią, w odległości kilku centymetrów od siebie. Przykryć je folią lub ręczniczkiem i pozostawić w chłodnym pomieszczeniu (14 - 16ºC) na 2 godziny (koniecznie). Delikatnie oprószyć mąką stolnicę. Jeden kawałek ciasta filo położyć na środku. Rozwałkować go na koło o średnicy 14 - 16 cm (ja rozwałkowuję trochę bardziej). Od tego momentu - kładziemy dłonie pod ciasto i rozciągamy je ostrożnie grzbietami dłoni, uważając by nie popękało. Ważne, by pod spodem podsypywać skrobią. Ciasto jest gotowe, gdy ma grubość około 0,5 mm, czyli jest tak cienkie, że można przez nie przeczytać gazetę . Jak płat ciasta jest gotowy, należy go przykryć delikatnie wilgotnym ręczniczkiem lub folią by nie wysychał. Następnie tym sposobem przygotować kolejne płaty ciasta, układać je na sobie po posypaniu wcześniejszego płata skrobią, na końcu przykryć ręczniczkiem lub folią. Nadmiar skrobi z ciasta można usunąć pędzelkiem.
Przechowywanie
Ciasto filo można przechowywać w lodówce, dobrze owinięte, by nie wysychało. Należy je zużyć w ciągu 24 godzin.
Mrożenie
Upewnić się, że ciasto jest ściśle zawinięte, by nie dostawało się do niego powietrze. Dozwolony czas mrożenia - do 2 tygodni. Przed użyciem należy je przenieść do temperatury pokojowej na 6 - 8 godzin.

poniedziałek, 28 września 2015

Pożywne dania…



Od  dziecka lubiłam obiady. Tak, obiady właśnie. Nigdy nie grymasiłam, zawsze mi smakowały i mogłam zjeść trzy dziennie – w przedszkolu, u pani Basi i na końcu w domu. Gorzej było z jedzeniem chleba i piciem herbaty. Co ciekawe teraz chleby piekę, a herbatę uwielbiam. Pozostają mi w pamięci sytuacje, kiedy z przerażeniem wszyscy patrzyli jak piję herbatę, bo za każdym razem zgryzałam szklankę – zupełnie nie wiedzieć czemu. W końcu babcia wzięła się na sposób i zaczęła podawać mi ją w zwykłym kubku, którego nijak nie można było nagryźć.  Tak czy owak mogłam nie zjeść kanapek, ale obiad zjadałam zawsze. I do dzisiaj mi pozostało, że lubię jedzenie gotowane. Czasami wspominam jedzenie z przedszkola, które naprawdę było smaczne i zupełnie nie rozumiem jak to się stało, że obecnie, żeby dzieci jadły dobre domowe obiady trzeba reformować stołówki szkolne. Autorytetem obiadowym była dla mnie babcia, która gotowała tradycyjnie, ale wszystko było bardzo smaczne i tak naprawdę obserwowanie jej przy pracy w kuchni było ogromną przyjemnością. Stworzyła według mnie taki wzorzec gospodyni domowej, który staram się wykorzystywać na co dzień. Warto mieć autorytety, które są rzeczywiste, a nie bujać w obłokach i szukać sobie wykreowanych  medialnie idoli, bo nie pozostają one w sferze marzeń. Powoli wkracza jesień, bo takim krokiem raz do przodu, a raz do tyłu, ale wyczuwam już chęć na obiady rozgrzewające, najlepiej jednogarnkowe, których smaki są bogate i przenikają się. Skomponowałam zatem pikantny gulasz z wyrazistym smakiem papryki w różnych postaciach i najadłam się do syta.

Gulasz wołowy


700g wołowiny na gulasz
300g chorizo
200g ugotowanej fasoli
300ml zblenderowanych pomidorów
2 białe cebule
4 ząbki czosnku
2 żółte papryki
2 łyżeczki wędzonej papryki
szczypta wędzonych płatków chili
świeżo mielony czarny pieprz Appetita


sól
olej rzepakowy
Wołowinę kroimy w grubą kostkę, chorizo w paski. Cebulę i czosnek kroimy w plasterki, paprykę w grube paski. Do rozgrzanego szybkowaru wlewamy olej i przesmażamy wołowinę i chorizo.  Dorzucamy wszystkie warzywa, paprykę wędzoną, płatki chili, pieprz. Zamykamy szybkowar i gotujemy 30 minut. Po tym czasie wlewamy pomidory i przyprawiamy solą. Gotujemy jeszcze 10 minut. Podajemy gulasz z kaszą jęczmienną.


niedziela, 27 września 2015

Nuda…



Niedziela prawie minęła. Szkoda? Nie, przecież niebawem następna i następna. W końcu jednak odważyłam się ponudzić. A co? Nie wolno? Czy to oznacza, że moje życie jest nieciekawe, a ja sama nie mam pomysłów na zagospodarowanie czasu? Wcale tak nie jest. Sama sobie narzuciłam dzikie tempo życia i chyba nawet przestałam umieć odpoczywać. A po dzisiejszym dniu muszę stwierdzić, że nuda jest fajna – słowo, którego zabraniam używać moim uczniom, bo według nich wszystko jest fajne, jakby nie było innych określeń na wyrażenie swojego zachwytu i akceptacji. Odpoczęłam, nabrałam dystansu do kilku tematów i w końcu poprawił mi się humor. Od rana wyglądałam jak chmura gradowa i naprawdę trudno było przewidzieć, w którą stronę będzie zmierzał mój nastrój. Nie robiłam nic, żadnego gotowania, żadnego sprzątania. Obejrzałam program Jamiego Olivera, pospałam, wypiłam pyszną kawę, zieloną herbatę i zjadłam kilka delicji, przejrzałam babską prasę. Nuda nie jest zła, bo pozwala wyłączyć się i odpocząć.    

Rolada z indyka


1 duży filet z indyka
8 połówek suszonych pomidorów pokrojonych w grube paski
6 łyżeczek pasty z oliwek*
listki tymianku z 3 dużych gałązek lub 1 łyżeczka suszonego Appetita


świeżo mielony kolorowy pieprz Appetita
różowa sól himalajska
30dag pieczarek pokrojonych w grube plastry
1 szklanka zblenderowanych pomidorów


2 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
1 czerwona cebula posiekana w pióra
100ml śmietany 18%
3 duże gałązki tymianku
oliwa z oliwek
Fileta rozcinamy na płat i rozbijamy. Przyprawiamy pieprzem i odrobiną soli. Rozsmarowujemy pastę z oliwek, układamy suszone pomidory, posypujemy tymiankiem. Zwijamy ciasno w roladę i spinamy igłami. Na rozgrzaną patelnię wlewamy oliwę. Osmażamy roladę na rumiano. Dorzucamy czosnek i cebulę, gałązki tymianku. Dusimy pod przykryciem 10 minut. Po tym czasie dodajemy pieczarki i dusimy pod przykryciem kolejne 20 minut. Wlewamy pomidory i śmietanę, zagotowujmy. Gotujemy bez przykrycia aż sos zredukuje się. Wyjmujemy gałązki tymianku i przyprawiamy sos solą i pieprzem. Roladę podałam z ryżem i zieloną fasolką szparagową polaną masłem.
*Pasta z oliwek

 
150g czarnych oliwek
25ml oliwy z oliwek
1 płaska łyżeczka świeżego tymianku
1 płaska łyżeczka świeżego rozmarynu
Wszystkie składniki umieszczamy w malakserze i miksujemy na gładką masę.

    

sobota, 26 września 2015

Inny klimat…



Wyłączyłam się. Wyłączyłam się i już. Trzy tygodnie ustawicznej pracy włącznie z weekendami, remontów w mieszkaniu, a co się z tym wiąże brakiem miejsca, żeby mieć święty spokój, spowodowały, że dzisiaj wyłączyłam telefon, przez cały dzień odpuściłam sobie Internet, radio i telewizję. Nic nie chcę słyszeć – no może za wyjątkiem jakiejś dobrej muzyki, nic nie chcę wiedzieć i nikogo nie chcę oglądać. Wprowadzam się w inny klimat. Z przyjemnością skupiłam się na byciu z samą sobą. I wybrałam czynności, które pozwalają mi nie myśleć o niczym i nie potrzebuję wtedy żadnego towarzystwa. Umyłam samochód, co jak zwykle bywa sprowadzi deszcz. Wypiłam sułtańską kawę, zrobiłam sobie domowe SPA i w końcu poczułam, że odpoczywam. W takim wyłączonym klimacie zamierzam także spędzić jutrzejszy dzień, dlatego ugotowałam zapas obiadu na dwa dni, żeby nic nie robić  i nic ani nikt nie jest w stanie zakłócić tego stanu. A od poniedziałku… W sumie co mnie dzisiaj obchodzi co będzie w poniedziałek. Co będzie, to będzie.

Brokułowo - lubczykowa zupa krem


2 duże brokuły podzielone na mniejsze różyczki
3 duże liście jarmużu
2 ząbki czosnku posiekane w grube plasterki
1 biała cebula grubo pokrojona  
3 duże listki lubczyku
100ml śmietany 18%
1l bulionu warzywnego
świeżo mielony czarny pieprz Appetita


różowa sól himalajska
oliwa z oliwek
W garnku rozgrzewamy oliwę z oliwek, przesmażamy na niej czosnek i cebulę. Dorzucamy brokuły, jarmuż i lubczyk. Mieszamy i chwile smażymy. Zalewamy wszystko bulionem i gotujemy pod przykryciem 10 minut. 


Dolewamy śmietanę, przyprawiamy zupę solą i pieprzem. Miksujemy na krem. Podajemy ze świeżo startym parmezanem/ grzankami/ kleksem śmietany – co kto lubi.