wtorek, 30 października 2012

Lubię jesień i zupy…



Nareszcie jest, już przyszła i rozgościła się na dobre – jesień. Lubię ją, bo minął szał prac ogrodowych, które letnią porą bardzo mnie absorbują i pochłaniają sporo czasu. Kończy się sezon przygotowywania przetworów, a półki w spiżarni i piwnicy uginają się pod ciężarem soków, przecierów, konfitur i sałatek. Na parapetach zaroiło się od wysadzonych z ogrodu ziół, a w kuchni unosi się ich delikatny zapach. Robi się spokojnie, a popołudnia jakoś tak stały się dłuższe. Mogę nadrobić zaległości czytelnicze, posłuchać ulubionych płyt, skupiając się na każdym dźwięku, zwłaszcza, gdy  z głośnika sączy się leniwie jazz i leniwie rozsmakowywać się w herbatach przywiezionych z wakacyjnych podróży. Patrzę przez okno i obserwuję żółto – pomarańczowe drzewa, brązowawą trawę i goniące się między gałęziami sroki. Zakładam kurtkę i wychodzę chłonąć chłodne powiewy jesiennego wiatru i pospacerować. Robi się zimno, coraz zimniej. Wracam i myślę o czymś, co rozgrzewa. Na myśl przychodzi mi miska gorącej zupy. Zainspirowana kolorystyką drzew szukam podobnego składnika. Jest. Czerwona soczewica, a właściwie pomarańczowa odróżnia się pośród woreczków z jasną fasolką, białym ryżem i czerwoną fasolą. Tak, to jest to czego szukałam – kojarzy mi się z radością i słońcem. Niby nic nadzwyczajnego, bo soczewica od dawien dawna uchodziła za pokarm dla ubogich, na przykład w starożytnym Rzymie, Grecji czy Egipcie. Wartość smakowa i odżywcza jej jest jednak nie do przecenienia. Stąd też dania z soczewicą polecane są szczególnie dla osób pracujących fizycznie, prowadzących bardzo aktywny tryb życia i sportowców. Nie byłabym sobą, gdybym nie uszlachetniła jakoś tego zwykłego warzywa. Przeglądam zestaw przypraw i wpada mi w rękę maleńkie pudełeczko z wyraźnie pomarańczowymi niteczkami – szafran, to jest to czego mi potrzeba. Jedna z najdroższych przypraw świata w połączeniu z pokarmem ubogich – zapowiada się nieźle. Trochę tradycyjnych warzyw na wywar, śmietana, sól i pieprz i mam już projekt na jesienną rozgrzewającą zupę, do której podam świeżo pieczony pszenny chleb z suszonymi morelami i płatkami orkiszowymi.



Zupa soczewicowo – szafranowa



Składniki na wywar:
2,5l wody
3 duże marchwie
1 pietruszka
0,5 selera
1 cebula przekrojona na pół
1 zmiażdżony nieobrany ząbek czosnku
natka pietruszki i selera – po pęczku zostawiamy całe liście
sól morska
2 liście laurowe
5 ziaren czarnego pieprzu
4 ziarna ziela angielskiego
3 gałązki świeżego tymianku
Wodę wlewamy do garnka, dodajemy wszystkie warzywa. Zagotowujemy i dodajemy przyprawy. Gotujemy godzinę. Po tym czasie odcedzamy i zostawiamy czysty wywar warzywny.

Pozostałe składniki zupy:


200g czerwonej soczewicy
4 marchewki
200ml śmietany kremówki w temperaturze pokojowej
0,5 łyżeczki szafranu
starty grubo parmezan – 1 łyżka na porcję
oliwa z marynowania suszonych pomidorów – 1 łyżka na porcję
sól morska
świeżo mielony czarny pieprz
Teraz zagotowujemy wywar i dodajemy do niego opłukaną soczewicę, pokrojoną w kostkę marchew. Gotujemy około 30 minut, aż marchew będzie miękka, a soczewica prawie rozgotowana. Dolewamy śmietanę, mieszamy i zagotowujemy. Na koniec wsypujemy szafran i doprawiamy solą oraz świeżo mielonym czarnym pieprzem. Nie gotujemy już, tylko mieszamy. Wlewamy na miski, posypujemy parmezanem i skrapiamy oliwą, w której marynowane były suszone pomidory.

1 komentarz:

  1. Jesień i zupy :) doskonałe zestawienie ;) u mnie koniecznie znad ogniska http://www.meble-ogrodowe-sklep.pl/kociolek-wegierski-farmcook-inox-trojnogu-p-1071.html
    z kociołka każda zupa smakuje pysznie :)

    OdpowiedzUsuń