czwartek, 15 stycznia 2015

Dziczyzna i gulasz…



Długi czas żyłam w nieświadomości kulinarnej. Dlaczego? Nieświadomość brała się z braku znajomości smaku mięsa dzikich zwierząt. Jakoś tak się złożyło, że nie miałam okazji popróbować dziczyzny i chyba nawet nie miałam świadomości jak smaczna może być. Pierwszy raz dwa lata  temu w okresie świąt bożonarodzeniowych spróbowałam sarninę u znajomych i przyznam szczerze, że nie byłam zachwycona, bo mięso było słodkawe, suche i niedoprawione, a do tego jakieś taki włókniste. Nic to, nie zraziłam się jednak aż tak, żeby nie zrobić kolejnego podejścia, na które musiałam trochę poczekać. Z racji udziału w konkursie Blogerchef trafiłam do półfinału i miałam okazję być gościem zamku w Dubiecku, w którym szefem kuchni jest Janusz Pyra. Tam tak naprawdę przekonałam się, że dziczyzna może smakować wyśmienicie, jeśli jest obrobiona dobrą ręką. I wtedy to próbowałam, oprócz sarniny, i dzika, i jelenia. Do dzisiaj miło wspominam pobyt w Dubiecku. Tymczasem, będąc już w domu, zapragnęłam sama w końcu przyrządzić jakieś danie z dziczyzny. Początkowo, z racji nieznajomości tematu, nie miałam w głowie konkretnej propozycji. A i dzikie mięso wcale niełatwo zdobyć.  Od czego są jednak książki? Przecież wiele razy przeglądałam receptury na dania z dziczyzny i wiedziałam chociaż tyle, gdzie je znaleźć. Jakiś czas temu na rynku księgarskim panowała moda na książki około kulinarne, tzn. autor przeprowadzał się z jednego miejsca w drugie – na ogół do innego kraju i tam poznawał nowe składniki, smaki i obyczaje, a później opisywał swoje wrażenia. Pierwszym takim cyklem, który kupiłam i przeczytałam był zbiór opowieści o Toskanii Ferenca Mate. Tam właśnie natrafiłam na gulasz scottiglia i od razu wiedziałam, że prędzej czy później to danie przyrządzę. Jak to gulasz – nie jest fotogeniczny, ale za to bardzo smaczny, choć trochę czasu trzeba mu poświęcić.

Gulasz z dzika



1kg mięsa z dzika pokrojonego na kawałki
6 ząbków czosnku posiekanych na cienkie plasterki
6 marchewek pokrojonych na większe kawałki
1 mały seler korzeniowy pokrojony w grubą kostkę
2 białe cebule posiekane na piórka
0,5 papryczki chili pokrojonej w drobną kostkę
pęczek natki pietruszki grubo posiekany
szałwia
rozmaryn Appetita
3 liście laurowe Appetita
200ml śmietany do sosów 18%
300ml gęstego przecieru pomidorowego – można także zblenderować świeże 3 pomidory
sól i świeżo mielony czarny pieprz Appetita
czerwone wytrawne wino



Mięso zalewamy 300ml wina (musi być całe zanurzone w winie) i przyprawiamy 1/3 wszystkich przypraw (oprócz soli). 



Przykrywamy i odstawiamy do lodówki na 12 godzin. Następnego dnia na rozgrzaną patelnię przekładamy mięso, posypujemy solą i dodajemy kolejną 1/3 część przypraw, mięso przesmażamy. Po 10 minutach marynata powinna ,,wypocić się” z mięsa. Przekładamy mięso na czystą patelnię, dolewamy oliwę. Rumienimy teraz mięso i dodajemy resztę przypraw, czosnek, cebulę, marchewkę, seler i papryczkę chili, sól i pieprz. Smażymy kilka minut, wlewamy 300 ml wytrawnego wina, przecier i dusimy mięso do miękkości. Na koniec dodajemy śmietanę i mieszamy.

1 komentarz:

  1. Kasiu,
    ja w sprawie chlebowej.
    Pieczemy już drugi rok i łatwo znaleźć tę informację.
    Co miesiąc podaję zaproszenie na mojej stronie i na profilu strony na Fb.
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń