Tytuł może szokować. Od kiedy to narzekamy, że mamy zbyt dużo wolnego czasu? Nie narzekam, stwierdzam tylko. Więcej niż 3 dni wolnego staje się dla mnie problemem, bo ile można siedzieć przy kawie, spać, czytać i spacerować? Stąd też zorganizowałam sobie na każdy dzień długiego weekendu rozmaite prace. Zaczynając od nadrabiania czytelniczych zaległości, przez ogródek, spotkania ze znajomymi i rodziną, po oczywiście gotowanie i pieczenia. Z zaległości czytelniczych wybrałam spośród wielu możliwości kwietniową Kuchnię. Muszę przyznać, że numer udany i na szczęście mało świąteczny. Bardzo spodobał mi się materiał Bułka z wkładką, jako że chleby wypiekam od dłuższego już czasu. Faktycznie jest tak, że z czasem wypróbowane receptury nudzą się, więc szukamy czegoś nowego i najważniejsze – smacznego. Propozycji do wyboru było kilka. Jednak chlebek z oliwkami i rozmarynem jest moim faworytem z dwóch powodów: po pierwsze uwielbiam oliwki, nie jest ważne jaki rodzaj, po drugie bardzo pasuje mi dodatek ziół w chlebie.
Takie połączenie broni się samo. Nie trzeba już oprócz masła niczego dodawać, żeby cieszyć się bogatym smakiem. No chyba, że lubimy włoskie smaki. Wtedy można takie ciepłe jeszcze kromki posmarować pastą pomidorową do bruschetty, posypać tartym parmezanem i uczta gotowa.
Chlebek z oliwkami i rozmarynem
0,5kg mąki pszennej
1,5 łyżeczki soli (w oryginale 1-2)
3dag świeżych drożdży
1,5 szklanki wody
1 łyżeczka cukru
4 łyżki oliwy
10dag czarnych oliwek
3-4 gałązki rozmarynu (ja dałam 2 łyżeczki suszonego)
1-2 łyżeczki grubej soli morskiej
Mąkę i sól przesiewamy. Drożdże rozpuszczamy w ciepłej wodzie z cukrem. Wlewamy do maki razem z 2 łyżkami oliwy. Wyrabiamy ciasto 5 minut – można robotem. Przykrywamy i zostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia i podwojenia objętości (trwało to trochę powyżej 1 godziny). Siekamy oliwki (te do środka na plasterki przekrojone jeszcze napoł, a te do posypania na mniejsze kawałeczki) i igły rozmarynu (chyba, że mamy suszony, wtedy nie trzeba nic robić), połowę dokładamy do wyrośniętego ciasta i wyrabiamy znowu, żeby równomiernie się rozłożyły. Formujemy bochenek, posypujemy go resztą oliwek, rozmarynem, grudkami soli morskiej, skrapiamy pozostałymi 2 łyżkami oliwy i wykładamy na blachę (ja to wszystko zrobiłam, mając ciasto przełożone na blachę, wtedy nie było kłopotu z przenoszeniem gotowego chleba).
Odstawiamy do wyrośnięcia na jakieś 30-45 minut ( w oryginalnym przepisie nie było drugiego rośnięcia – to jest moja modyfikacja). Pieczemy w piekarniku nagrzanym na 220 stopni przez 35-40 minut (wydłużyłam czas wypiekania, bo chleb wyrósł dość spory i podane w oryginale 25-30 minut pieczenia wydało mi się za mało – i słusznie zrobiłam).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz