Wszędzie natrafiamy na przełamania, taki środek, pomieszanie lub można by to określić kompromisem pomiędzy niemożliwymi elementami. I tak łączymy ciepłe z zimnym – lody z gorącym sosem, białe z czarnym – śmietana z czekoladą, słodkie z kwaśnym – jak w daniu, które dzisiaj chcę zaprezentować. Przełamania, kompromisy często (choć nie zawsze) pozwalają nam porozumieć się w życiu codziennym. Bez tego nie ma szans na harmonię. I tak miło jest spotkać się po długim, oj długim czasie z kimś z kim właściwie byliśmy w konflikcie z nie wiadomo jakiego powodu. W zasadzie po takim wydłużającym się okresie chyba nie ma już sensu wracać do zarzewia sprawy, bo i po co? Kłócić się o stare? Rozdrapywać banalne powody? Jest dobrze i niech tak zostanie. Miło było widzieć uśmiechnięte twarze przy wspólnym stole, radość ze spotkania i dobrego poczęstunku. Czasami jest tak, że wybieramy sami, na przykład słodko – kwaśne smaki, najczęściej jednak życie samo podaje nam słodko – gorzkie ,,dania”. Tym razem było słodko.
Wieprzowina w sosie słodko-kwaśnym z ananasem i bazylią wg Billa Grangera plus moje modyfikacje)
600g polędwiczek wieprzowych pokrojonych w cienkie plastry
2 łyżki oleju ryżowego – w oryginale nie podano rodzaju
2 łyżki pasty curry – nie miałam, więc wsypałam curry w proszku – 2 łyżeczki
pół świeżego ananasa pokrojonego na kawałki
1 czerwona cebula pokrojona w piórka
250g zielonej fasolki pokrojone na kawałki – można dać mrożoną – dałam żółtą, bo zielona została wcześniej zjedzonaJ
250g pomidorków koktajlowych przekrojonych na połówki
2 łyżki soku z limonki
1 łyżka sosu rybnego
1 łyżka brązowego cukru
garść bazylii
Mięso mieszamy z curry. W woku (lub na patelni – może być ceramiczna lub teflonowa) rozgrzewamy połowę oleju. Partiami przesmażamy mięso przez około 3 minuty, aż się zrumieni. Następnie wyjmujemy je z woka. Przez minutę osmażamy kawałki ananasa i znowu wyjmujemy z woka. Rozgrzewamy w woku pozostały olej i smażymy na nim cebulkę, dodajemy fasolę i 2 łyżki wody, smażymy 2 minuty. Dodajemy pomidory i znowu smażymy minutę. Na patelnię przekładamy wszystkie składniki z woka i pozostałe wcześniej osmażone oraz dodajemy sok z limonki, sos rybny, cukier. Wszystko mieszamy i dusimy jeszcze 15 minut. Po tym czasie posypujemy bazylią i mieszamy. Danie podajemy z ryżem.
Przy takim daniu kompromis sam się narzuca.
OdpowiedzUsuńA dawne zaszłości odchodzą w zapomnienie.
Pysznie!