wtorek, 26 sierpnia 2014

Grzyby, grzyby… i zakupy



Powroty z wczasów zawsze przyjemnie mi się kojarzą. Trochę dlatego, że wypoczęłam i już wracam do normalności, zobaczyłam i popróbowałam co nieco, a i w głowie zrodziło się sporo pomysłów do zrealizowania. Jest jednak jeszcze jeden ważny powód, który powoduje moją radość. Może to i typowe dla kobiet, ale zakupy właśnie. Jednak nie odzieżowe, nie kosmetyczne.  Co kupuję? Na początek zaopatrzyłam się w miód chabrowy, dalej zrobiłam sobie zapas herbat na cały rok w mojej ulubionej herbaciarni. I już ruszając w dalszą trasę, planowałam gdzie się zatrzymać i co kupić. W tym roku jednak doszło kolejne miejsce, ale po kolei. Koniec sierpnia na ogół łączy się z wysypem grzybów i to ich nabycie jest moim głównym celem. Tak na marginesie od dziecka uwielbiam grzyby. I nawet zmęczenie podróżą nie jest w stanie wygrać z chęcią ich nabycia, a po powrocie przetworzenia. Zwykle kupowałam kurki. W tym roku jednak było ich bardzo mało, ale prawdziwków i kozaków mnóstwo. Kupiłam zatem co było i cała zadowolona ruszyłam dalej. Tymczasem na gastronomicznej mapie Polski dzięki Magdzie Gessler pojawiło się nowe - stare ciekawe miejsce mianowicie restauracja Folklor. Rzeczywiście w iście folklorystycznym wystroju i otoczeniu, bo biegają koguty i indyki, a w pobliżu pasą się zwierzęta,   można zjeść tradycyjne dania: żurek, pierogi, dania z dziczyzny, ale i swojskiego schabowego. Wszystko rzeczywiście smaczne, bo nie oparłam się pokusie zjedzenia tam obiadu. Można także zaopatrzyć się tutaj w pszenno-żytni chleb (wcale nie gorszy od tych, które sama wypiekam w domu), świeżo wędzoną kiełbasę z sarniny, kabanosy z dziczyzną. I to jest właśnie to nowe miejsce, w którym zakupy zrobiłam. Jeśli jednak ktoś oczekuje niesamowitych wrażeń smakowych i wykwintnej, oryginalnej, nowatorskiej kuchni, tego tutaj nie znajdzie. Myślę sobie jednak, że Kuchenne rewolucje znacznie lepiej wypadły tu niż na przykład w usteckiej Syrence. To jednak tylko moja subiektywna opinia. Można by usprawnić obsługę, bo ta przy dużej ilości gości gubiła się w zamówieniach i kelnerki biegały z talerzami po sali i tarasie, szukając gości, którzy zamówili danie lub też po raz drugi przynosiły to samo. Nic to, zawsze można niedociągnięcia poprawić. Tak czy owak z wizyty w Folklorze jestem zadowolona.  I tak nawiązując do wczorajszego wpisu, w którym zwracałam uwagę na prostotę i dobór składników, zaplanowałam sobie w mojej kuchni trochę tradycyjnych dań. A że zakupiłam sporo grzybów padło na zupę, pozostałe, które do zupy nie trafiły po prostu suszę. 




Nie jest to typowy krem, bo tylko część została zmiksowana, resztę grzybów pozostawiłam w całości. Jedynym wyłomem od tradycji jest fakt, że posypałam ją parmezanem i serem Bursztyn, który jakoś tak po cichu wkradł się na pierwsze miejsce mojej listy ulubionych serów. A i wizualnie ciekawie wyszło, bo powstały ot takie jakieś wzorki. 

Zupa grzybowa



1kg świeżych grzybów – mogą być różne – u mnie były prawdziwki, kozaki i kurki
3 marchwie
1 pietruszka z natką
kilka listków selera
1 por
1  mała cebula przekrojona na ćwiartki
1 ząbek czosnku pokrojony w cieniutkie plasterki
3 gałązki tymianku
2 liście laurowe Appetita
kilka ziaren ziela angielskiego Appetita
kilka ziaren pieprzu Appetita
świeżo mielony pieprz
sól
oliwa z oliwek
2 łyżki masła
2l wody
śmietana
tarty parmezan i Bursztyn
Grzyby oczyszczamy i kroimy na kawałki, kurki pozostawiamy w całości. Na rozgrzaną patelnię wlewamy oliwę z oliwek i wrzucamy grzyby, chwilę przesmażamy, dorzucamy cebulę, czosnek, przyprawiamy solą i pieprzem. Dusimy pod przykryciem 15 minut. 




Na drugiej patelni rozpuszczamy masło i przesmażamy na nim kurki, pod koniec doprawiamy solą i pieprzem. 




Do dużego garnka wlewamy wodę, dodajemy marchew, pietruszkę, liście selera, por, gałązki tymianku, liście laurowe, ziele angielskie i ziarna czarnego pieprzu. Wywar gotujemy 40 minut, w połowie gotowania dodajemy sól. Następnie odcedzamy wywar. Do niego dodajemy ¾ grzybów i kurki, chwilę gotujemy. 




Pozostałe grzyby blendujemy z odrobiną wywaru. 



Tak przygotowane grzyby przelewamy do zupy, mieszamy. Zagotowujemy. Zupę podajemy z odrobiną śmietany i na wierzchu posypujemy startym parmezanem i Bursztynem.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz