I już jesteśmy po ostatnich
w tym roku kalendarzowym warsztatach kulinarnych. Tym razem z racji
zbliżających się świąt postanowiliśmy pokombinować z tradycją. Nie, nie
odrzuciliśmy jej ani nie umniejszyliśmy jej znaczenia. Raczej poszliśmy w kierunku
modyfikacji receptur, wykorzystania tradycyjnych produktów przy komponowaniu
odnowionych wersji smakowych. Dlaczego nie? Muszę stwierdzić, że nasi
uczestnicy miło nas zaskoczyli, bo dość spokojnie przyjęli nasze udziwnienia i
nawet, jeśli któraś z propozycji budziła kontrowersje, nie oceniali jej zbyt
surowo. Nowością były równocześnie prowadzone warsztaty dla dzieci, podczas
których pod okiem Wojciecha Grześkowiaka powstały wyśmienite i prześliczne
pralinki czekoladowe.
Zastanawiam się, czy nie byłoby uzasadnione zawsze dobrać
taką dziecięcą grupę – 4-, 5- osobową. Myślę, że rodzicom ułatwilibyśmy życie,
bo nie potrzebne byłyby wtedy poszukiwania opiekunki. A przecież z doświadczenia
wiem, że dzieciaki bardzo angażują się w przygotowywanie samodzielnie jedzenia.
Co ugotowaliśmy? Proszę bardzo – menu wieczora:
Pieczywo
Chlebek
z ziołami
Przystawki
Pasztet
z galaretką z granatów
Śledzie
z porem i kaparami
Śledzie
z cebulkami i kolorowym pieprzem
Śledzie
Wojtka
Zupa
Krem
buraczany z malinami z fetą
Dania główne
Faszerowany
karp pieczony
Faszerowana
kaczka z buraczkami i bakaliami
Deser
Galaretka
z wina
Wina
Soave
DOC 2011 – białe wytrawne
Almedi
Pinot Grigio 2012 – białe wytrawne
Valpolicella
DOC Clasico Superiore2009 – czerwone wytrawne
Pracy było mnóstwo, ale i
czasu potrzebowaliśmy tym razem znacznie więcej niż zwykle. Przyczyną tego
stanu rzeczy była kaczka, którą Wojciech wyluzował
– ku zadowoleniu niektórych
uczestników, a później piekła się i piekła. Nie było piosenki świątecznej, lecz
nastrojowa muzyka, która umilała nam pracę – choć niektóre uczestniczki bardzo
chciały posłuchać czegoś w stylu Last Christmas. O atmosferę świąteczną
bardzo zadbała Dorota z Dekoratorni
Bukiecik, która przygotowała śliczny stroik świąteczny na stół. Ku
zadowoleniu naszego nadwornego fotografa – Romana Lipigórskiego uczestnicy nie
tworzą już czarnych ścian, a w białych fartuszkach od naszego nowego sponsora
strategicznego Hendi wyglądają bardzo ładnie i elegancko. Z
resztą marka Hendi wyposażyła nas w płyty indukcyjne i mnóstwo sprzętu
potrzebnego do przeprowadzenia warsztatów i pokazów kulinarnych. Dziękuję tradycyjnie
już wszystkim naszym partnerom: Appeticie, Monini, Ole !, Janowi Niezbędnemu,
Danmisowi, Teekanne. Nadmienię tylko, że zakończyliśmy współpracę z marką Mine Wine, ponieważ w wina zaopatruje
nas od teraz marka Hendi, która w swojej
ofercie będzie mieć niebawem właśnie ten trunek. Kolejne warsztaty planujemy
już po nowym roku – w styczniu. O terminach będziemy informować na bieżąco.
Tymczasem dziękuję wszystkim uczestnikom naszych warsztatów kulinarnych za
obecność, świetną atmosferę i możliwość realizowania tego szalonego projektu.
Pięknie to wszystko wygląda :)
OdpowiedzUsuń