środa, 4 czerwca 2014

Przywołać afrykański klimat…



Czerwiec mnie w tym roku zaskakuje. Zwykle o tej porze pozwalałam sobie na iście letnie stylizacje. Tymczasem jakoś tak wcale nie jest ciepło, a do lata wydaje się być dość daleko. Pomyślałam sobie, że może kulinarnie uda mi się zaczarować lato i w końcu przyjdzie. Sięgnęłam więc po afrykańskie inspiracje.  Mówi się, że w Afryce czas płynie inaczej. W upale chwile trwają wiecznie. Wniosek więc nasuwa się taki, że jeśli czas nie ucieka, to nie trzeba go wiecznie gonić. I to chyba warta dla nas zabieganych Europejczyków – mnie to także dotyczy – nauka. Powoli uczę się robić w spokoju, to, co mam do zrobienia. I chyba tak jest dobrze, bo mniej nerwowo. Dokąd tym razem zawędrowałam? Do Tanzanii i postanowiłam ugotować ,,ichnią” zupę. 




Oczywiście bazując na typowych dla tego dania składników, skomponowałam smak najbardziej mi pasujący. Jaki? Ostatnimi czasy bardzo odpowiadają mi ogniste smaki i aromaty, dlatego też w tym kierunku się udałam. Smak jest ciekawy – przyprawy jakby indyjskie, ale to już tak jest z kuchnią afrykańską, że jest zlepkiem różnych zakątków świata i przez to według mnie bardzo ciekawa. Z każdą kolejną łyżką otwierają się kolejne aromaty i muszę przyznać, że dzisiejsza zupa trafiła na listę moich ulubionych dań.  




Kokosowa zupa z fasolą




2 posiekane cebule – 1 biała, 1 szalotka
1 puszka pomidorów w całości – kroimy je w kostkę
2 łyżki ziaren zielonego pieprzu rozdrobnionych w moździerzu
3 łyżki oleju kokosowego
1 puszka mleczka kokosowego
1 puszka czerwonej fasoli
1 szklanka ugotowanego białego ryżu
2 łyżeczki curry
świeżo mielony czarny pieprz
sól
0,5 łyżeczki płatków chili
1l wody
Cebulę i pomidory przesmażamy na oleju kokosowym, przyprawiamy zielonym pieprzem. Dodajemy mleko kokosowe, wlewamy wodę i wrzucamy fasolę. Dusimy pod przykryciem – 15 minut. Po tym czasie dodajemy ugotowany ryż. Przyprawiamy zupę curry, płatkami chili, solą i pieprzem. Zagotowujemy. Jeśli ktoś woli nieco słodsze smaki, można posypać zupę wiórkami kokosowymi. Natomiast ja wrzuciłam trochę sporych liści kolendry.


  

1 komentarz: