Sezon truskawkowy w pełni,
chociaż lato chwilowo w odwrocie. Strony kulinarne prześcigają się w truskawkowym
szaleństwie – desery, ciasta, kremy, soki, smoothie, lody – od samego myślenia o
słodyczach buntuję się jednak. Bo co? Kto powiedział, że truskawka musi
wylądować w deserowej wersji? A jeśli ktoś nie lubi deserów i słodyczy?
Oczywiście truskawka obroni się sama – tak po prostu zjedzona bez niczego i być
może to najlepsze rozwiązanie. Nie potrzebuje wcale towarzystwa cukru czy bitej
śmietany. Samodzielnie smakuje wyśmienicie. W sumie mi pasuje także w wersji z
octem balsamicznym i pieprzem – tym smakom stanowczo mówię - tak. Jak zwykle na
przekór wszystkiemu postanowiłam połączyć truskawki ze składnikami zupełnie
kosmicznymi. I tak powstała sałatka, bo o tej porze to najbardziej sensowne
danie. Co zatem wybrałam? Na początek rukolę o pieprzowym nieco aromacie, dalej
sałatę lollo rosso - w smaku mocno
orzechową oraz gorzkawą, dalej sałatę masłową i trochę listków botwinki,
truskawki miały za zadanie dosłodzić i lekko dokwasić kompozycję, natomiast słonego
smaku miał dodać oscypek. Żeby coś chrupało, dorzuciłam dwa gatunki prażonego
sezamu. W roli sosu wystąpił malinowy krem balsamiczny i czysta oliwa z oliwek,
którą spryskałam całość.
Tak powstała kompozycja łącząca w sobie elementy
kuchni śródziemnomorskiej i polskiej.
Smacznie wyszło, dlatego jestem pewna, że warto podawać truskawki niekoniecznie
w deserze.
Sałatka z różnych gatunków sałat, botwinki, truskawek i
oscypka
1 pęczek rukoli
1 mała sałata masłowa
1 mała sałata lollo rosso
1 mały pęczek botwinki
20 truskawek
50g oscypka
1 łyżeczka czarnego sezamu
1 łyżeczka jasnego sezamu
świeżo mielony kolorowy pieprz
oliwa z oliwek w rozpylaczu
5 łyżek kremu balsamicznego malinowego
Sałaty i botwinkę myjemy i
dzielimy na pojedyncze listki, większe rwiemy na drobniejsze. Mieszamy.
Truskawki kroimy na ćwiartki. Oscypek trzemy na tarce o grubych oczkach. Dwa
rodzaje sezamu wsypujemy na patelnię i prażymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz