środa, 2 listopada 2016

Relacje damsko – męskie… cz.1



Cyklicznie piszę relacje z warsztatów kulinarnych, cyklicznie pisałam o muminkowych klimatach. Dlaczego nie napisać by cyklicznie o relacjach damsko – męskich? Temat bliski każdemu i bardzo ciekawy. Czasami będzie słodko, czasami gorzko, innym razem smutno, a jeszcze innym złośliwie, ale zawsze w oparciu o prawdziwe historie. Nie bez przyczyny, bo to, co ostatnimi czasy obserwuję nie napawa mnie optymizmem. Klasyczne pytanie faceta – czego oczekuje kobieta? Rozszerzyłabym je do postaci – czego oczekuje partner / partnerka? Słowa klucze na dziś – szczerość i prawda. Niby jesteście ze sobą, niby jest OK, chociaż i tak jestem zdania, że w związku zawsze ktoś ma więcej pola do działania i formę przewagi, ale to nie jest teraz istotne. Jednak zaczynają nam się strzępki opowieści nie kleić, czaso-przestrzeń rozrywa się i układa alternatywnie, a opowieści czasami zakrawają na science-fiction. Dopytujemy i obserwujemy, że zwierzyna brnie prosto w chaszcze. I to jeszcze jakie… W erze fejsa wiadomo gdzie szukać najpierw. Gratuluję braku wyobraźni i polotu. Co tam znajdujemy. Oczywiście burzliwą dyskusję z mężatką – a jak! – to chyba jakaś norma. O czym? No to zapraszam do lektury we fragmentach – jako polonistka pozwoliłam sobie na lekką korektę ortograficzną materiału, który otrzymałam, bo czasem można oślepnąć. I zawsze będzie dziwił mnie fakt, że niby wykształceni ludzie piszą po ,,polskiemu” jak ,,niedouki, nieczytate i niepisane”.
- Kocham cię! – on.
- Jest moje kochanie. – ona.
- Jest słoneczko. – on.
*Pozwolę sobie na komentarz – jakie to słodkie. Ciekawe, że koleś w tym samym czasie prawie to samo pisze do swojej dziewczyny. Pisze więc z dwiema jednocześnie. Finezji literackiej brak. Sorry – takich mamy teraz facetów. A rozdwojenie osobowości to rzecz normalna.
Idźmy dalej:
- Ten co robi? – on o jej mężu.
- Leży nie śpi. Obudził się jak przyszłam, ale nic nie mówił. Najadł się i położył się. – ona.
- No co stale może mówić, no k… - on.
- Mówić może, ale spokojnie. Tylko mnie poinformował, że idzie jutro na karate, a później na siłownię. A ch… mnie to obchodzi. Pytał, czy idę do pracy. A właściwie niech mi mówi, bo muszę wiedzieć kiedy chata wolna
* Pozwolę sobie na komentarz – no poziom językowy obojga fenomenalny. Ale, ale ta wolna chata ciekawe co oznacza i do czego jest potrzebna. Myślałam, że tylko nastolatki czekają na takie święto, żeby się zabawić, schlać i zdążyć ogarnąć przed powrotem rodziców. A tu niespodzianka. Dorośli ludzie też się w to bawią. A tak na marginesie, to że nie ma komunikacji w związku to zwykle nie jest grzech jednej strony. Na to pracują obie i to dłuższy czas. I w pewnym momencie rozmowy nie są rozmowami tylko wymianą informacji, czy jak kto woli komunikatów. I jakoś tak porobiło się, że zamiast pracować nad własnym związkiem szuka się nowości. W efekcie można spaść z deszczu pod rynnę.
Dalej co?
- Dajmy już spokój. Skupmy się na sobie. – on.
- No właśnie kochanie. – ona.
- No. – on.
- Więc co ciekawego mi powiesz? – ona.
- Kocham cię. A to nie było ciekawe, co? – on.
- Było. To to akurat wiem, ale lubię, kiedy je używasz. Mam nadzieję, że szczerze. – ona.
- Zawsze. – on.
- Tylko jeszcze mi nie pokazałeś jak bardzo. – ona.
- To jak przyjadę. – on.
*Skomentujmy. Rozmowa trochę o niczym, trochę prowokacji. Ale, ale padają deklaracje. Ciekawe, że jednocześnie można deklarować to samo dwóm różnym kobietom. Czy serce można mieć sklonowane i oba czują to samo? I ona, która doszukuje się w jego słowach prawdy, wiedząc, co facet robi. No, zapewniam, że będzie w stosunku do niej tak samo szczery i prawdomówny jak w stosunku do swojej dziewczyny. Z doświadczenia wiem, że ludzie rzadko się zmieniają, bo tak jest wygodniej.
- To po ch… siedzisz tu jeszcze? Spadaj. – ona.
- Bo cię kocham sieroto. – on.
- Nie sieroto sieroto. Właściwie może jestem sierotą, bo nie mam nikogo. Spadamy aasiu. – ona.
- No, Michael Bolton już gra. – on.
- Mi też się dobrze zasypia przy muzyce i twoim boku. – ona.
- No właśnie. To idziemy. Kocham cię perełko. Śpij dobrze. – on.
- Ja ciebie też. Śnij o mnie piękne erotyczne sny. – ona.
*Tu zrobię dłuższy postój. Wyjaśnijmy parę szczegółów. Kurtynę milczenia spuszczam na słownictwo, które kobiecie nie przystoi. Wyznań miłości do obrzygu. Ale co jeśli facet stosuje te same zabiegi w stosunku do obu kobiet? Nawet tło muzyczne jest jak się okazuje takie samo. A jej wypowiedzi odkrywają, że wspólne spanie stało się już faktem. Romans kwitnie. Co będzie, jeśli wyjdzie na jaw? Czy kochanie się opiera się tylko o łóżko, czy wynika z faktycznych uczuć?
Odsłona ostatnia:
- To się rozbierz. – on. - Nie, to w czwartek.
- K…, nie rozśmieszaj mnie. Tak, w czwartek. – ona.
- No właśnie. – on.
- Dla Ciebie tylko się rozbieram. – ona.
- Cieszę się kochanie. – on.
- I robię striptiz, którego nie pamiętasz. – ona.
*Co towarzyszy spotkaniom, że się czegoś nie pamięta? Chyba nawet nie chcę wiedzieć. Powiem tak, w całej tej sytuacji żal mi jest wszystkich. Okłamywanej partnerki – choć brawo za bystrość i szybkość działania. Im szybciej pozbywamy się toksycznych relacji, tym lepiej dla nas. Naiwnej kochanki, bo historia lubi się powtarzać. Faceta, który po pierwsze jest mało wyrafinowany, nie sili się na żadne wysiłki i kłamie, kłamie, kłamie. Z tego co wiem związek rozpadł się. Co wcale mnie nie dziwi. Co będzie z piszącymi? Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Dziewczyna, która w miarę szybko wszystko odkryła może posłużyć się cytatem z piosenki Justyny Steczkowskiej ,,Skłam”:
,,JUŻ ZNAM TWĄ GRĘ.
PRZEJRZAŁAM CIĘ.
JUŻ WIEM.”
I rodzi się szereg pytań. Gdzie jest granica? Gdzie jest w związkach prawda i szczerość? Czy lepiej być samemu i nie być niemile zaskakiwanym? Czy w przypadku, kiedy coś podejrzewamy mamy prawo złamać czyjąś prywatność? Czy można ponownie zaufać komuś, kto raz  skłamał? Ile razy można wybaczyć? Czy powiedzenie – kocham cię – ma jakąkolwiek wartość? Nie znam odpowiedzi na nie. Każdy musi doświadczyć czegoś, żeby znaleźć odpowiedź.

Sałatka z buraczków


5 buraczków
2 jabłka – szare renety
2 małe czerwone cebule
100g sera feta
3 łyżki oliwy z oliwek
3 łyżki octu balsamicznego – ja wolę krem balsamiczny kasztanowy
1 łyżka miodu
sól
świeżo mielony kolorowy pieprz
tymianek świeży lub suszony Appetita


Buraczki gotujemy, studzimy i obieramy. Kroimy w półksiężyce lub w kostkę robotem Kenwood, dodajemy jabłka tak samo pokrojone. Skrapiamy octem balsamicznym. Cebule kroimy w cieniutkie piórka. Łączymy składniki sałatki. W miseczce mieszamy oliwę, miód, sól i pieprz. Sosem polewamy sałatkę, na wierzchu posypujemy serem feta. Posypujemy tymiankiem.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz