Deszcz nieustannie przeplata
się z mgłą, szum wiatru z ciszą, przejmujący chłód otula przy każdym wyjściu na
zewnątrz. Nikt nie lubi nadchodzącego listopada z krótkimi dniami i nieustanną
ciemnością. A jednak… Lubię ten czas. Można ugotować coś w punkt i właśnie
powiedziałabym, że listopad tym razem przychodzi w punkt. Dopiero teraz
doceniam zalety bycia samemu. Robię co chcę, planuję wszystko na kiedy mi
pasuje, czytam to, czego do tej pory nie zdążyłam przeczytać, skupiam się na
sobie i słucham siebie. Otulam się jesiennym nastrojem. Nocą wracam otoczona
ciemnością i głosem Michaela Boltona. Bo dlaczego nie? Zapomniane latem przyprawowe
herbaty święcą tryumfy i pachnie nimi w mieszkaniu. Z uwagą śledzę kinowe
propozycje i już planuję kiedy pojadę obejrzeć coś nowego. Tak, do kina chodzi
się samemu, bo chce się być tylko z filmem. Skupiona przez długi czas na
wszystkim widziałam wszystko oprócz siebie. W końcu zmęczyło mnie wszystko i
wszyscy, dlatego odcinam się i zamykam w jesiennym nastroju. I wiecie co?
Dobrze mi z tym. Staram się zapomnieć o wszystkim, o czym chcę zapomnieć i
faktycznie otoczenie wydaje mi się być coraz bliższe. Chociażby sytuacja z
poniedziałku, kiedy zauważyłam ilość kolorów na drzewach i wśród żółtych liści
byłam w stanie znaleźć ten jeden wyjątkowy czerwony. I już wiem, co chcę
pamiętać.
,,Podczas
tych kilku dni udało mu się zapomnieć o bardzo wielu sprawach. Co rano budził
się w tym samym tajemniczym nastroju oczekiwania i zaraz brał się do
zapominania, tak żeby dolina mogła się przybliżyć. Nikt mu nie przeszkadzał,
nikt mu nie mówił, kim jest”.
Niezmiennie
od nowa sięgam po ,,Dolinę Muminków w listopadzie” i po raz kolejny dostrzegam
jak bardzo życiowy to tekst.
,,W
końcu wyszukał pod łóżkiem koszyk i zapakował do niego wszystkie swoje
lekarstwa, jak również buteleczkę koniaku na żołądek. Zrobił sześć kanapek i
wziął parasol. Przygotowywał się do ucieczki, do ucieczki z domu”.
A
ja uciekam od świata i zajmuję przestrzeń wypełnioną muzyką i sobą. Odcinam
się, bo muszę się odciąć.
Pieczone owoce z kruszonką
6
jabłek lub nektarynek
50g
– 0,5szkl. - płatków owsianych
75g
– 1/3szkl. - brązowego cukru
35g
– 1/4szkl. - mąki pszennej
1
łyżeczka cynamonu Appetita
35g
płatków migdałowych
60g
masła
grecki
jogurt naturalny – u mnie owczy
Piekarnik
rozgrzewamy na 180 stopni. Naczynie do zapiekania natłuszczamy. Na dnie
układamy owoce, częścią przekrojoną do góry. Składniki kruszonki łączymy w
malakserze lub ręcznie, aby powstały grudki. Posypujemy kruszonką owoce. Pieczemy
20 minut. Podajemy z odrobiną jogurtu naturalnego i posypujemy cynamonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz