czwartek, 6 października 2016

Zamykamy cykl…cz.1



Szykuje się szalony październik i listopad. Dlaczego? Prezes Kuba zaskoczył mnie ilością spotkań warsztatowych, bo będzie ich aż 6. Ale, ale niestety to już ostatni kwartał naszej współpracy w ramach obecnie realizowanego projektu przez LGD Zaścianek. Tym razem spotkaliśmy się w Dobieszczyźnie, miejscu, w którym regularnie warsztatowaliśmy w każdym kwartale. Czyżby to przejaw sympatii? 



Dla mnie to miejsce wyjątkowe ze względu na obecność Pana Stanisława – osoby, która niezwykle ciekawie opowiada i jego wiedza na temat wykorzystania dzikich roślin w kuchni jest imponująca. Tym razem postawiłam na pokazanie uczestnikom trochę nowych produktów i dań zupełnie innych niż te bezpieczne gotowane na co dzień. I tak naprawdę zrobiłam sama sobie wysoce angażujące spotkanie, bo pytań i wątpliwości było wiele, dlatego ani na chwilę nie mogłam się rozkojarzyć. Kontrowersje wzbudziła komosa, do której panie podchodziły z wielką ostrożnością i chyba finalnie nie przypadła im do gustu, co może być zasługą prezesa, który określił ją mianem zielska. Dalej dyskusje wzbudziła zapiekanka z dyni, jabłek i boczku, bo jednak w jednym daniu spotkały się na pozór wykluczające się pod względem smaku składniki. Jednak puste naczynie do zapiekania jest odpowiedzią, na pytanie czy danie smakowało. Jak wyglądało menu?

Menu

Sałatka z komosy ryżowej
*Co to jest chutney? – pytały panie. Tu musiałam się nagadać i poopowiadać z czego można go przyrządzić. Mimo moich starań, żeby zachęcić panie do wprowadzenia komosy do codziennego menu chyba poniosłam porażkę. Tymczasem Agnieszce i prezesowi zasmakowała.

Zupa z czerwoną soczewicą


*To był naprawdę mocny punkt programu. Panie bały się zupę przyprawić i oddały mi ten przywilej, dlatego smak był bardzo wyrazisty i podczas degustacji szukały co dało ostrość. No właśnie co? Nie powiem.

Zapiekanka z dyni i jabłek


*Danie jak się okazało rozwojowe, bo w trakcie jedzenia okazało się, że panie miały sporo propozycji jakby tu jeszcze dosmaczać dynię. Może czosnkiem?

Kurczak z warzywami w kremowym sosie
*A tu mamy najsłabszy punkt. Dlaczego? Kłopoty, same kłopoty. Najpierw panie wrzuciły całe mięso do przesmażenia, po czym puściło sok i nie dało się smażyć. Dalej za drobno pokrojony kalafior. Zbyt intensywne mieszanie. I efekt? Rozpadnięte warzywa, choć smak był w porządku.

Sałatka owocowa w kremowym sosie kokosowym


*Tu na początku Paulina męczyła się z ananasem, bo nigdy go nie obierała. Dalej sos, który kojarzył się z kaszką. Ale, ale finalnie deser był pyszny.

Komu dziękujemy? Podziękowania kieruję do partnerów naszych warsztatów kulinarnych – Hendi, Kenwood, Appetita, Monini, Teekane, Jan Niezbędny.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz