niedziela, 22 listopada 2015

Muminkowe klimaty cz.2



Od wczoraj trzymam się klimatu listopadowej Doliny Muminków. Nigdzie się nie spieszę, skupiam się na tym, co mam do zrobienia i tak sobie rozmyślam. Nad życiem i nad sobą. Jestem jeszcze w klimacie zamknięcia, choć gdzieś powoli pojawia się chęć wyjścia na zewnątrz.
(Filifionka) Poot­wierała wszystkie drzwi, otworzyła też szafę na ubranie, w której leżała jej podróżna torba - i teraz nareszcie wiedziała, co zrobi. Uda się w odwiedziny. Chce zobaczyć znajomych. Znajomych, którzy roz­mawiają i są mili, którzy wchodzą i wychodzą, i tak zapełniają cały dzień, że nie zostaje czasu na straszne myśli.
No właśnie, gdzieś w pewnym momencie odcięłam się od towarzystwa innych osób i pozwoliłam sobie na bycie w samotności. Z jednej strony blokował mnie brak czasu, z drugiej uwiązanie w postaci obowiązków i remontów, z jeszcze innej po prostu chęć niemówienia i niesłuchania. Ale, ale… przychodzi taki moment, kiedy chce się wyjść z tego zamknięcia i zobaczyć jak wygląda świat po naszej nieobecności. Czy coś się zmieniło? Czy ktoś zatęsknił? Bycie z samym sobą pozwala na wiele rzeczy spojrzeć inaczej, na nowo i nagle okazuje się, że to, co do tej pory widzieliśmy codziennie jest zupełnie inne.
Co mi się stało? – pomyślała ( Filifionka). - Przecież ten abażur wcale nie jest czerwony, tylko lekko brązo­wy. Ale tak czy inaczej, ja wyruszam.
Zmiana perspektywy pozwala na nowy ogląd. I tak gdzieś w przeszłości przeżyłam sytuację, kiedy bardzo chciałam się z kimś spotkać i tak odkładałam, odkładałam, aż… Niestety do spotkania nie doszło i już nigdy nie dojdzie. Nie zdążyłam i cały czas mam wrażenie, że coś mi uciekło. Chyba potrzebna mi jest taka świadomość, że są miejsca, do których trzeba wracać, bo to właśnie tam są takty, które dopełniają człowieka i jego życie.
Włóczykij nasłuchiwał i czekał. Ale pięć taktów nie przychodziło. Czekał dalej, wcale się nie niepo­kojąc, bo wiedział, jak to jest z melodiami. Słyszał tylko słaby szum deszczu i ściekającej wody. Pomału zrobiło się całkiem ciemno. Wyjął fajkę i zaraz schował ją z powrotem. Zrozumiał, że te pięć taktów zostało w Dolinie Muminków i że ich nie znajdzie, dopóki tam nie wróci.
Często rozmawiam z uczniami o życiu w ogóle. I tak dochodzimy do metaforyki, kiedy określamy życie jako teatr, jako podróż. Chyba jednak nigdy jeszcze, choć to w sumie oczywiste, nie padło określenie, że życie to rzeka. Sama nie wiem dlaczego. Przecież nieubłagany czas ukrywa w sobie płynięcie i zmiany. I tak niektórych niesie ta rzeka spokojnie, innych z całą siłą wywala do góry nogami.
Mniej więcej milę na wschód od doliny doszedł do rzeki. Spojrzał w zamyśleniu na ciemną, płynącą wodę i przyszło mu do głowy, że życie jest jak rzeka. Niektórzy żeglowali na niej powoli, inni szybko, jeszcze inni przewracali się razem z łodzią.
Ostatnio stanowczo należałam do grupy tych innych - podróżowałam łodzią, którą rzeka sponiewierała dość mocno. Jednak trzymam się i stwierdzam, że znowu zaczynam żeglować powoli, choć z łodzi została tratwa. I w sumie cieszy mnie to bardzo, bo obrałam nowy kierunek podróży.     
Będę patrzył na całkiem nowe rzeczy.
A to bardzo optymistyczna myśl. Czasami trzeba pozamykać drzwi i iść, po prostu iść.
Filifionka zamknęła drzwi i poszła.

Chlebki naan


Zaczyn
10g drożdży
100g mąki pszennej 750
80ml mleka
Składniki łączymy i zostawiamy na godzinę do wyrośnięcia.


Ciasto
120g mąki pszennej 750
30ml jogurtu naturalnego
5g soli kamiennej
1 łyżka oleju winogronowego aromatyzowanego przyprawami
Dodatki
2 łyżki rozpuszczonego masła
2 posiekane ząbki czosnku
1 łyżeczka zmiażdżonych ziaren kolendry Appetita
Łączymy składniki ciasta z zaczynem i 5 minut wyrabiamy ciasto na drugiej prędkości robota. Odstawiamy do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto wykładamy na stolnicę i dzielimy na 4 części. Z kulek formujemy placki w kształcie łez. Układamy na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 250 stopni przez 3 minuty, następnie wyjmujemy i smarujemy chlebki masłem wymieszanym z czosnkiem i kolendrą. Dopiekamy kolejne 3 minuty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz