Nadal zaszywam się w domu
niczym Filifionka z Doliny Muminków i
wypiekam. Naprawdę jesienne lato kapryśne jest strasznie i nawet z domu nie
chce się wyjść. Czytam i to hurtowo, bo i książek mam dużo kupionych w
ostatnich miesiącach, i czasu mam dużo, i po prostu lubię czytać. Jeść jednak
trzeba, dlatego urządzam sobie domowa piekarnię. Tym razem naszłam nie ochota
na ciabatty. Trochę jest przy nich zabiegów, ale naprawdę warto je uczynić,
żeby zjeść pyszne i pachnące pieczywo. Dla różnorodności dodałam jeszcze
bazylię i prażoną cebulkę, stąd zapach w domu był obłędny i lekko przestudzoną
bułeczkę chrupałam już do obiadu. Czego mi w tym momencie brakowało? Niczego!
Ot i buddyjska filozofia stanęła przede mną otworem – skup się na tym co w
danej chwili i zastanów się czego ci teraz potrzeba. Zastanowiłam się i po
prostu poczułam się szczęśliwa.
Ciabatty - receptura Piotr Kucharski
Zaczyn
200g mąki pszennej typ 750
100ml wody
2g świeżych drożdży
Wymieszać wszystkie składniki, przykryć i odstawić na 12-16
godzin.
Ciasto właściwe
zaczyn z poprzedniego dnia
300g mąki pszennej typ 750
250ml wody
5g świeżych drożdży
20ml oliwy z oliwek
15g kamiennej soli
*zioła prowansalskie Appetita, bazylia Appetita, prażona
cebulka Appetita
Wszystkie składniki łączymy w
misce – wyrabiamy na drugiej prędkości robota – 5 minut. Następnie dolewamy
oliwę i jeszcze chwilę wyrabiamy ciasto. Przykrywamy i odstawiamy do
wyrośnięcia na 2-3 godziny. W połowie czasu mokrą ręką naciągamy ciasto do
środka. Na posmarowany oliwą blat wykładamy ciasto i dzielimy je na 9 części.
Każdą można posypać wybranymi dodatkami – ja zrobiłam 3 bez dodatków, 3 z
bazylią
i 3 z prażoną cebulką.
Przekładamy na blachę wyłożoną papierem i
odstawiamy do wyrośnięcia na 30 minut.
Pieczemy 15 minut w piekarniku nagrzanym
do 250 stopni. Wykładamy bułki na kratkę kuchenną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz