W wakacje zwykle nie pracuje
się. Co zrobić, kiedy jednak po dwóch tygodniach wolnego mam już dość wakacji? Iść
do pracy – o to świetny jak się okazuje pomysł. W związku z tym uległam i
zaplanowałam sobie przeprowadzenie dwóch warsztatów kulinarnych w sesji
letniej. Pierwsze już za mną. Tym razem wybrałam się do Lubinii Małej, w której
raz już gościłam razem z Adamem. Żar
niemiłosierny lał się z nieba i przypominało mi to sytuację sprzed kilku lat,
kiedy też jechałam w upale na warsztaty do Pietrzykowa. Podróż powrotna wtedy
była horrorem – jedną burzę ciągnęłam za sobą, a do drugiej zbliżałam się. Tym
razem obyło się bez strasznych scen. Tymczasem co można zaproponować na takie
upały? Postawiłam na dania lekkie, oparte na warzywach i owocach, wszystkie
dobrze doprawione i wyraziste w smaku. Niektóre panie zetknęły się pierwszy raz
z rukolą czy grecką bazylią, inne zaś produkty znały, ale mogły poznać nowe
dania z ich wykorzystaniem. Podoba mi się w Lubinii bardzo, bo grupa jest
sympatyczna
i panuje naprawdę atmosfera pracy w ogromnym skupieniu. Przy stole
natomiast miło było wspólnie usiąść z Agnieszką i prezesem Kubą i podgadać po
dłuższej przerwie. Zabrakło Liliany, która sobie wczasuje, a niech ma
dziewczyna – w końcu każdy musi mieć kiedyś urlop. Niecodzienna była jednak dla
mnie obecność mojej mamy na warsztatach. Jakoś wcześniej nigdy nie wybrała się
albo ja jej nie chciałam zabrać. Dlaczego? Trudno prowadzi się zajęcia w
obecności tak surowego krytyka. Żartuję J Tak
faktycznie ja mam większy luz, kiedy prowadzę zajęcia dla obcych osób. Co
ugotowaliśmy?
Menu
Przystawka
Sałatka
z rukoli i kabaczka
Zupa
Kremowa
zupa z cukinii mocno bazyliowa
Danie
główne
Kotlety
wieprzowe w sosie z kapustą z pomidorami i cheddarem
Deser
Koktajli
porzeczkowy
Dziękuję serdecznie za wsparcie firmom: Hendi, Kenwood, Appetita, Jan Niezbędny, Monini - za wsparcie warsztatów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz