Zadania konkursowe zawsze
powodują, że uruchamia mi się w głowie lawina pomysłów. Nie, nie… Tym razem to
nie ja pracuję nad potrawą na konkurs, a moja koleżanka, którą nęci podróż do
Paryża. Nic lepiej nie wpływa na pomysłowość jak wspólna burza mózgów. I rozkręciłam
się tak, że stojąc dzisiaj w kuchni z bakłażanem w ręku, wymyśliłam trzy
możliwości jego wykorzystania. Danie konkursowe wydaje się być ciekawe, a
jedynym ograniczeniem taka naprawdę jest czas, podczas którego Lidka musi
wszystko przyrządzić i wykorzystać przy tym odpowiedni sprzęt kuchenny. Teraz
pozostają jej tylko próby, a czasu ma na nie niewiele. Podpowiedziałam jej dwie
wersje – jedną opartą na indyczym mięsie, a drugą wegańską, bo jednak nie
byłabym sobą, gdybym nie dodała kilku słów na temat zdrowego odżywiania.
Natomiast ja poszłam dzisiaj z obiadem w kierunku klasyki, dlatego powstało coś
na kształt ratatouille.
I jak zwykle
droga rozeszła się w dwa kierunki, bo jeden talerz dopełniony był mięsem –
klasycznym schabowym, drugi nie. Co powstało? Zobaczcie. Natomiast mnie ciekawi
jak poradzi sobie Lidka z próbami dań i na co ostatecznie się zdecyduje.
Taki
obiad
1 bakłażan pokrojony w grubą
kostkę
1 cukinia pokrojona w półplasterki
1 czerwona papryka pokrojona w
2-centymetrowe paski
3 ząbki czosnku posiekane na
grube plasterki
300ml zblenderowanych świeżych
pomidorów lub domowego przecieru pomidorowego
kilka gałązek tymianku lub 1
łyżeczka suszonego Appetita
pęczek listków oregano grubo
posiekanych lub 1 łyżeczka suszonego Appetita
pęczek koperku grubo posiekany
lub 1 łyżeczka suszonego Appetita
świeżo mielony kolorowy pieprz
Appetita
różowa sól himalajska
oliwa z oliwek
250g makaronu gryczanego –
gotujemy wg wskazań producenta
Na rozgrzaną patelnię wlewamy
oliwę i przesmażamy na niej paprykę i czosnek. Dodajemy gałązki tymianku. Dorzucamy
bakłażan, cukinię i przesmażamy chwilę. Przyprawiamy solą i pieprzem. Wlewamy
odrobinę wody i dusimy pod przykryciem 10 minut. Po tym czasie dodajemy pomidory,
oregano i koper, zagotowujemy. W razie potrzeby pozwalamy daniu odparować, żeby
sos nie był zbyt rzadki.
Z ugotowanego gorącego
makaronu formujemy gniazda i w nich umieszczamy sos z warzywami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz